Przemysław Słowiński 'Słynne Fortuny III RP'
Jako, że sesja już w zaawansowanym stadium, przyssałem się do książki bardziej 'rozrywkowej'. Po Słynnych Fortunach III RP nie spodziewałem się wielu informacji, które pomogą mi zostać obleśnie bogatym. Spodziewałem się czegoś innego - ciekawej rozrywki, osadzonej w świecie, którego już nie ma. Nie zawiodłem się.
O Przemysławie Słowińskim, autorze dzisiejszej książki, nie znalazłem w zasadzie NIC. Poza całym zestawem biografii znanych ludzi, których jest autorem. Ale biorąc pod uwagę, że większość z tych ludzi żyje, spodziewam się, że 'Słowiński' to po prostu pseudonim literacki któregoś z narodowo-socjal dziennikarzy.
Bondowskie czasy
Książka jest wyśmienita niemal pod każdym względem. Opowiada o fortunach powstałych na przełomie dziejów PRL i III RP, o ludziach, ich zamiłowaniach i słabościach. Jest przede wszystkim zbiorem mini-biografii (około 10 stron każda). Autor, jak przystało na dziennikarza śledczego, węszy, szczeka, czasem nawet trochę uszczypliwie gryzie 'przypadkowe' wzbogacanie się Grażyny Kulczyk i kilku innych postaci...
Dzięki tej publikacji można odnieść wrażenie, że Antoni Macierewicz nie jest takim świrem, na jakiego kreują go media: poza kilkoma wyjątkami wszyscy bohaterowie książki mogą powiedzieć, że są 'kolegami po fachu' najsłynniejszego agenta Jej Królewskiej Mości ;). W związku z tym nazwiska często powtarzają się, interesy zahaczają o siebie. A potem: afery, afery, afery...
Nie taki diabeł straszny
Na szczęście książka nie opowiada jedynie o przekrętach. Znajdziemy w niej wzruszające historie wojennej działalności rodziny Blikle, czy walkę i wytrwałość Wojciecha Fibaka. Opowieści o fortunach i kłopotach, jakie ściągają na właściciela pieniądze są nieodłączną częścią życia w (jak raczył to określić jeden z naszych kochanych ministrów) dzikim kraju. Dlatego też przeczytamy o weneckim lustrze i kamerach w mieszkaniu Aleksandra Gudzowatego i urzędowym upadku Romana Kluski.
Książkę warto przeczytać choćby dla trzech inspirujących / motywujących opowieści. Przytoczonej we wstępie biografii Krzysztofa Klickiego, pracującego po 16 godzin dziennie w pożyczonym samochodzie ojca przyszłym właścicielu Korony Kielce. Dziewczynie, która musiała prosić szefową akademika o zezwolenie na spacer z narzeczonym - przyszłej kawowej carycy Teresie Mokrysz. Na koniec - historii Zbigniewa Niemczyckiego, człowieka, który budowanie imperium zaczął od 200$.
To se ne vrati
Czasy, kiedy sprytny 'marketing', który dzisiaj jest przestępstwem, pozwala stworzyć imperium klejów Atlas, niestety już nie wrócą. Gdzieś w wstępie autor przebąkuje o ustawie Wilczka, której pozytywne skutki były dla gospodarki niemalże natychmiastowe. O raptem czterech koncesjonowanych gałęziach gospodarki. O imporcie spirytusu składowanego na stadionie Lecha. O rzeczach, które dzisiaj są nie tylko nie legalne, ale i nie do pomyślenia.
Rynku ogromnego niezaspokojonego popytu już nie ma. Sprowadzanie byle czego z 6 000% marżą już się nie uda. Wyjazd do Niemiec i kradzież samochodów dla finansowania pierwszego biznesu też nie wchodzi w grę (sugestie odnośnie Krauzego). Dwa nazwiska i cztery paszporty też nie umkną uwadze skarbówki (Solorz-Żak).
Ale jedno się nie zmieniło. Nie ważne ile kradniesz, ważne żebyś płacił od tego podatek - będziesz bezpieczny. Chyba z tego powodu mottem książki jest cytat przypisywany Konfucjuszowi:
W państwie rządzonym dobrze wstyd być biednym, w państwie rządzonym źle – bogatym.
Piramida
Tak w środku, bez żadnej zapowiedzi, a dla sprawdzenia, czy ktoś w ogóle czyta te moje wypociny: konkurs. Wyślij na studencki.portfel [@] gmali.com odpowiedź na pytanie: który z polskich biznesmenów co tydzień kładzie się pod piramidą w swoim ogrodzie, aby nabrać sił i zatrzymać młodość? Pierwsza osoba, która przyśle prawidłową odpowiedź i swoje dane teleadresowe dostanie ode mnie Słynne Fortuny III RP, pewnie przy pomocy Poczty Polskiej (dwa razy czytana). Wynik ogłoszę w komentarzu pod tym postem.
Punkt widzenia zależy...
Jednym elementem książki, jaki mi przeszkadzał podczas lektury jest nastawienie ideologiczne autora. Jako, za przeproszeniem, politolog z wykształcenia, jestem wyczulony na wszelkie duże kwantyfikatory i inne metody siania propagandy. Oczywiście, autor musi zawsze odnieść się odrobinę do swojego targetu i mile połechtać jego próżność, co rusz sugerując, że 'to tylko kwestia czasu, kiedy XXX złapią'.
Największym przestępstwem według Słowińskiego, była współpraca z SB. Największym potwierdzeniem słuszności poglądów: cytaty z Jarosława Kaczyńskiego. Oczywiście dostało się baronowi SKOKów za sponsorowanie TVTRWam, ale to chyba jedyny akapit w całej książce sprzeczny z ogólnym narodowo-socjalistycznym światopoglądem autora. Szkoda.
Czy warto
300 stron marnego papieru w miękkiej oprawie: cena okładkowa 32,90. Oczywiście kupiona w sklepie z tanią książką za 15 złotych :). Jeśli miałbym wybierać między socjalistyczną propagandą kinowych Wall Street czy Casino Jacka, a Słynnymi Fortunami III RP - postawiłbym na tę książkę. Jest napisana świetnym, kąśliwym językiem, a autor postarał się dotrzeć do różnych źródeł i podać sprawdzalne informacje. Nawet odrobina ideologii nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności z lektury. Polecam! A sam szykuję się do zakupu kolejnej książki tego autora: Plejady oszustów.
spis biografii w Słynnych Fortunach III RP:
- Bogusław Bagsik
- Grzegorz Bierecki
- Andrzej Jacek Blikle
- Ryszard Bogucki
- Piotr Bykowski
- Leszek Czarnecki
- Marek Dochnal
- Wojciech Fibak
- Aleksander Gawronik
- Kazimierz Grabek
- Lech Grobelny
- Aleksander Gudzowaty
- Krzysztof Klicki
- Roman Kluska
- Ryszard Krause
- Jan Kulczyk
- Grażyna Kulczyk
- Janusz Leksztoń
- Teresa Mokrysz
- Zbigniew Niemczycki
- Dariusz Przywieczerski
- Ireneusz Sekuła
- Zygmunt Solorz-Żak
- Henryk Stokłosa
- Mariusz Świtalski
- Jerzy Urban
- Andrzej Walczak, + Grzegorz Grzelak, + Stanisław Ciupiński
- Mariusz Walter + Jan Wjechert
- Witold Zaraska
- Sobiesław Zasada
Konkurs rozstrzygnięty :)
OdpowiedzUsuńPrawidłowa odpowiedź to: Aleksander Gudzowaty.
Książkę wyślę jutro Panu Radosławowi z Golubia-Dobrzynia.
Życzę przyjemnej lektury!
Przemysław Słowiński, mój przyjaciel od 30 lat, jest osobą jak najbardziej realną.To nie pseudonim. Istotnie poglądy polityczne ma dość skrajne, ja jestem liberałem, chociaż współpracę z SB uważam również za infamię. Pomimo różnych poglądów potrafimy się przyjaźnić i rozmawiać.Przemek broni suwerenności, a ja jestem zwolennikiem Stanów Zjednoczonych Europy. Skacze mi za to do gardła, ale wszystkie jego autorskie egzemplarze dostaję w prezencie.
OdpowiedzUsuńMaciwj Zuba
Panie Macieju, gratuluję znajomości i dziękuję za sprostowanie :).
OdpowiedzUsuń