Czy
Kamil Cebulski i Bill Gates mogą się mylić? Czy własna Fundacja
rzeczywiście jest bardziej opłacalna niż własna firma? Takie
pytania zacząłem sobie zadawać po tym, jak kilku znajomych zaczęło
mnie podpytywać, czy nie chciałbym zostać 'fundatorem' ich pomysłu
na... fundację. Chciałbym?
W
Polsce zarejestrowanych jest około 140 000 NGO'sów, z czego około
13 000 ma formę prawną Fundacji. Tak, jak i w przypadku 'zwykłych'
firm – realne działania podejmuje pewnie jakieś 15%. Ale czy
popularność 'trzeciego sektora', czy też inaczej mówiąc –
ekonomii społecznej – jest uzasadniona względami ekonomicznymi,
czy też raczej Polacy nagle zapałali bezwarunkową miłością do
bliźnich?
Firma
bez firmy
Zakładając
fundację możesz zdecydować się na 'dodatek': fundację prowadzącą
działalność gospodarczą. Wiąże się to z dodatkowym kosztem na
początku, jednak daje pełne prawo uczestnictwa w życiu
gospodarczym na warunkach zbliżonych do spółki z ograniczoną
odpowiedzialnością. Bez wdawania się w szczegóły rejestracji
(które znajdziesz na stronie ngo.pl), w ten sposób zyskujesz
pierwszą przewagę.
Tą
przewagą jest osobowość prawna, czyli pewność, że za wpadki nie
będziesz odpowiadał całym swoim majątkiem, a jedynie tym, co
posiada Twoja fundacja. Jednorazowa opłata rejestracyjna (1 000 pln)
jest jedną z najlepszych inwestycji ubezpieczeniowych, jaką
będziesz miał okazję w życiu zrealizować.
ZUS?
Panie, jaki ZUS? Księgowa!
Fundacja
prowadząca działalność gospodarczą nie ma obowiązku
zatrudniania kogokolwiek na etat. Co z tego wynika? Ano prosty
rachunek: w porównaniu z tak popularną JDG, ubezpieczenie zwane
'osobowością prawną' zwraca się max po 3 miesiącach (w przypadku
ZUSu 'obniżonego' dla pierwszej działalności).
Kosztem
stałym, w zależności od regionu raczej nie przerastającym ZUSu,
jest obowiązek prowadzenia pełniej księgowości. Jednak nawet
laicy nie muszą się go bardzo obawiać: księgowych 'jak mrówków',
pomimo oficjalnej ceny (w Lublinie – 300 pln/m-c) łatwo można
wynegocjować czasowe, lub nawet trwałe zniżki. Ostatnio znajomy
sam zaproponował rozliczenia 10,- za fakturę, dopóki nie będzie
ich 30 miesięcznie...
Darmowy
pracownik. Cała horda darmowych pracowników!
Fundacja
daje legalną możliwość bezterminowego pozyskania (niemal)
darmowych, solidnych pracowników – wolontariuszy.
Chyba
o dynamice i okazjach na naszym rynku pracy, szczególnie dla osób
młodych i ambitnych, nie muszę pisać. Sam zresztą od jakiegoś
czasu go doświadczam ;). Mit 'doświadczenia' powoduje, szczególnie
w miastach uniwersyteckich, że prawie wszyscy młodzianie bardzo
chcą pracować za friko, a dokładniej za dodatkową 'kreskę' w CV.
Oczywiście
istnieją pewne
martwe
formalności
nakazujące
oddzielanie spraw związanych z działalnością gospodarczą od
rozliczeń działalności statutowej, jednak są to przepisy martwe.
Fundacje mają na przykład obowiązek publicznego udostępniania
rocznych raportów – ale tego nie robią, lub udostępniają
raporty sprzed 2 lat...
Fundacje,
które korzystają z 'państwowych' pieniędzy powinny na bieżąco
prowadzić Biuletyn Informacji Publicznej, czego oczywiście nie
robią. Prawniczy bóg, czyli 'ustawodawca', przewidział też karę
wprowadzenia przymusowego zarządcy bądź sądowego uchylenia
uchwały fundacji. Nigdzie nie znalazłem informacji, by kiedykolwiek
się to zdarzyło.
Jest
sprzedaż, jest biznes?
Fundacja
zarabia na dwa sposoby: uczestnicząc w konkursach grantowych lub
uczestnicząc w normalnym obiegu gospodarczym. To kolejna przewaga
Fundacji nad 'firmą'. Jeśli sprzedaż Ci nie idzie zawsze możesz
zostawić fundraising wolontariuszom, a samemu skupić się na
projektach grantowych.
Granty
mają tę przewagę, że ludzie je rozdający nie wydają pieniędzy
z własnej kieszeni. Aby ich przekonać należy umieć pięknie i w
okrągłych słówkach opisać utopijny świat, jaki powstanie po
realizacji Twojego projektu.
Czasami
też wystarczy po prostu wiedzieć z kim pić wódkę (to się zawsze
opłaca!)...
Jak
się najeść?
Odpowiedź
na pytanie o sposób realizacji zysków fundacji jest taki, jak w
przypadku każdej firmy: nie realizować. Brać przykład z
'wielkich', rozsądnie szukać kosztów.
Bill
Gates oddał swoje pieniądze pieniądze fundacji... swojej fundacji (Bill &Melinda Gates Foundation). Dzięki temu sprytnemu ruchowi 'zarobił'
kilkadziesiąt milionów zwolnienia podatkowego + kasa została w
zakresie jego rozporządzeń. Kiedy chciał pojechać na wakacje znalazł
koszt dla Fundacji. Bill i Melinda pojechali promować swoją NGO i
wygłaszać przemówienia do Botswany – kraju bogatszego niż
Rumunia.
Dalsze
kombinowanie pozostawiam Tobie...
1%
- opłaca się, i się nie opłaca
Jeśli
wierzyć statystykom GUS, wydając 60 000 na spoty i billboardy
reklamujące Twoją OPP powinieneś spodziewać się 100 000
pozyskanych przez odpisy z PITów. Czyli – opłaca się. Żeby
jednak zostać OPP i uzyskać prawo do 1% trzeba przejść przez
bardzo restrykcyjną ścieżkę na początku, i przygotować się na
upierdliwe kontrole w trakcie realizowania działalności.
Moim
zdaniem 1% 'opłaca się' wyłącznie organizacjom, które
rzeczywiście służą pożytkowi publicznemu, pomagają swoim
podopiecznym i bardziej zależy im na ludziach niż na zysku. Jeśli
myślisz o prowadzeniu DG w fundacji uważam, że OPP powinieneś
sobie najzwyczajniej odpuścić.
Fundacja
okiem inwestora
O
ile prowadzenie 'firmy' w formie fundacji jest bardziej atrakcyjne
niż pomysł na życie z kategorii JDG, to dla inwestora nie jest to
nic specjalnego. Jeśli marzysz o własnej korporacji, biznesie
skalowalnym, etc., to sam fakt, że fundacje opierają swoją
działalność na zaspokajaniu oczywistych i powszechnych potrzeb
niczego nie zmieni.
Ja
pewnie dołożę swoje 3 grosze do któregoś z tych pomysłów, ale
nie jako 'inwestor', bo w życiu fundatora widzę raczej lifestyle i
kilka ciekawych dziur w prawie, niż potencjał na krociowe zyski...
A
co Ty myślisz o Fundacjach prowadzących działalność gospodarczą?