Podoba Ci się ten blog? Chcesz być na bieżąco z nowościami - subskrybuj kanał RSS... Co to jest RSS?

niedziela, 6 listopada 2011

MAB: w co inwestować cz. II


(www.sxc.hu)
Dobra inwestycja pre-IPO to nie tylko obiecujące dane dotyczące modelu biznesowego i osiągniętych wyników. To również, a nawet przede wszystkim – ludzie. Nie na darmo aniołowie biznesu wymagają w dokumentach składanych przez firmy szczegółowych CV i referencji. W końcu pomysł to zdaniem większości z nich raptem 5% sukcesu...

Prawdziwy biznesmen jest twardy, zdecydowany, bezwzględny dla rynku i konkurencji... Taaaa, tego się dowiesz słuchając przedsiębiorców, kiedy mówią o biznesie (w sumie: o sobie). A czego, po odłożeniu na bok bajek o jaskiniowych wojownikach XXI wieku, oczekuje od przedsiębiorcy osoba, która zainwestuje w jego biznes?

Greed is good?
Większość osób prowadzących własną działalność prowadzi ją dla pieniędzy. Dlatego na lata będzie to jednoosobowa działalność/jednoosobowa spółka z o.o. Firmy, które mają odnieść sukces zakładane są przez ludzi, którzy dążą do sukcesu. Nie wierzysz? Sprawdź historię Zuckerberga, Gatesa, Jobsa...

Ludzie chciwi zbyt często zmieniają front widząc okazję do natychmiastowego wzbogacenia się. Dla nich jesteś tylko głupim/naiwnym facetem obdarzonym zbyt wielkim portfelem.

Z żądzą sukcesu związane są nie tylko kwestie finansowe, ale również społeczne: status, znaczenie w lokalnej społeczności, czasem w polityce. To właśnie one gwarantują, że osoba, w którą inwestujesz swoje zasoby i nadzieje nie narazi Cię zbytnią zachłannością na straty.

Moralność ma znaczenie dla przyszłości Twojego biznesu. Inwestujesz, by zbudować wielką firmę, może nawet korporację. Wielkie firmy nie mogą działać wprost niezgodnie z prawem bądź oszukiwać klientów – pomyśl co na to konkurencja, dziennikarze i konsumenci? Głupi żart na facebooku i Nestle traci miliony w kilka dni...

Elastyczność czy upór?
Inną ważną cechą dobrego przedsiębiorcy jest elastyczność. Każdy jest w stanie zachwycić się genialnością własnych pomysłów i upierać się przy swojej, jedynie słusznej (bo autorskiej) wizji działalności przedsiębiorstwa.

Bogu dzięki, w życiu jest tak, że to rynek (konsumenci) decyduje o tym, co firma ma oferować. Przedsiębiorca ma bardzo małe szanse narzucić kupującym cokolwiek ze swojej wizji, jeśli nie jest ona przydatna konsumentom.

Rynek trzeba obserwować, zrozumieć i odpowiednio reagować na otrzymywane sygnały. Optymalizacja sprzedaży jest przecież najważniejsza i upieranie się przy swoim stanowisku nie zawsze jest sensowne, a i mało kiedy opłacalne.

Upór jest cechą dyskwalifikującą dobrą inwestycję. To po prostu źle pojęta wytrwałość.

Analiza czy synteza?
Najważniejszym zadaniem przedsiębiorcy jest podejmowanie decyzji. Informacji brak, a czasu mało. Dlatego też ważna jest umiejętność szybkiego wyciągania wniosków, szybkiej i treściwej prezentacji, doboru priorytetów. Syntezy tego, co już wiadomo.

Zauważ, że zdolności analityczne są pożądane przede wszystkim na stanowiskach średniego szczebla. Przedsiębiorca, czy też (w przyszłości) manager przede wszystkim ma za zadanie 'ogarniać' sytuację w firmie. Nie może brnąć w szczegóły, nie ma na to zazwyczaj czasu.

Specjalizacja, wszystkowiedza, czy może tylko sprzedaż?
Zaczynając od końca: biznes nie istnieje bez sprzedaży. Czy więc najważniejszą kompetencją szefa jest właśnie 'umiejętność wciskania kitu'? Tak jest w mikro i małych firmach, kiedy budżet nie pozwala na zatrudnienie profesjonalnego sprzedawcy a nieufny właściciel chce sobie pozostawić ostateczną decyzję co do każdych negocjacji.

Złote rączki i specjaliści od wszystkiego w ciekawej firmie ubiegającej się o Twoje pieniądze też nie są zbyt dobrym aktywem. Tak naprawdę nie da się zoptymalizować czasu i umiejętności tych ludzi, zapewnić im ciągłości realizowanych zadań... To kolejna cecha prowadzących małe bzinesiki, które pozostaną małe.

W biznesie istnieją 3 podstawowe typy osobowości: organizatorzy, marketingowcy i sprzedawcy. Jak łatwo się domyślić w firmie, która ma za kilka lat wejść na giełdę lub zostać sprzedana większej konkurencji 'przewodnią rolę' powinni odgrywać przede wszystkim organizatorzy.

Przed optymistą świat stoi otworem,
pesymista wie, który to otwór...
(www.sxc.hu)
Optymiści mają lżej...
a przynajmniej tak im się wydaje. Łatwo ulec pozytywnemu wrażeniu wywieranemu przez osoby entuzjastycznie nastawione do otoczenia. Niestety, jak mówi doświadczenie: najczęściej optymizm sprzyja słomianemu zapałowi. Kiedy okaże się, że przyszłość firmy została z uśmiechem w oczach przeszacowana okazuje się, że gdzieś indziej jest nowy, bardzo absorbujący powód do zadowolenia.

Pesymiści wbrew pozorom ciągną swoje biznesy dłużej niż faceci w różowych okularach. Spodziewają się trudności – i je mają. Czyli plan jest wykonywany ;). Niestety takie życie prowadzi do szybkiego wypalenia, stresu i rezygnacji. Nie wiem jak Ty, ale ja nie chcę oddawać swoich pieniędzy komuś, kto przewidział jutrzejszy koniec świata.

Tak jak w kwestii uporu: najważniejsza jest elastyczność. Jest jak jest, pracujemy żeby było lepiej. Z wizją optymistycznego końca, ale i spodziewając się chwil ze snów pesymisty.

Czy dusigrosz jest dobrym przedsiębiorcą?
90% startupów upada ponieważ budżet okazał się 'za krótki'. Jest to związane przede wszystkim ze współczesną przesadną wiarą w siłę marketingu, na który nierozsądnie przeznacza się zbyt duże i nie do końca prawidłowo rozplanowane sumy.

Z drugiej strony – jesteś w tej firmie właśnie ze względu na potrzeby kapitałowe (nom, nie tylko ze względu na urodę ;) ). Prawdopodobnie nie chciałbyś, by Twoje pieniądze zamieniły się w wizytówki i Jaguary prezesów. Ale wiesz dobrze: bez inwestycji nie ma rozwoju.

Oszczędność jest nie tylko oznaką świadomości i odpowiedzialności finansowej – jest też największą kapitalistyczną cnotą. Skłania do częstszych negocjacji, budżetowania i planowania. W końcu jedno z kryterium racjonalności ekonomicznej mówi: osiągnij cel jak najmniejszym nakładem.

Złoty środek
Jest taka kategoria przedsiębiorców, którym Kevin O'Leary mówi: „I'mgonna buy the whole comapny, then I'm gonna fire you!”.

Są to przede wszystkim ludzie pozbawieni elastyczności. Bezwzględnie chciwi bądź bezwzględnie oszczędni – nieustępliwi i nie biorący pod uwagę zmieniających się jak w kalejdoskopie okoliczności. Zamiast pewności siebie prezentujący jedynie radosną bezczelność.

Za stary, za młody...
Nie wiem czy zauważyłeś, ale większość z tych cech przejawiają dwie grupy bardzo często zgłaszające się do informal investors: właściciele odwiecznie małych biznesów i ludzie młodzi, najczęściej świeżo po studiach.

Tak, jedni przeceniają swoje ciężko zdobyte doświadczenie w prowadzeniu budki z lodami, spodziewając się, że prowadzenie firmy mającej 30 pracowników to coś porównywalnego z prowadzeniem budki z lodami x30. Prowadzenie mikro-biznesu ma się nijak do spółek 'udziałowych'.

Drudzy zbytnio uwierzyli NLPowskim doradcom od 'rozwoju osobistego', których doświadczenie zawiera się w słowach 'robi biznes mówiąc jak robić biznes, mówiąc jak robić biznes, mówiąc jak robić biznes, mówiąc jak robić biznes...' (nota bene: jaki to świetny schemat!).

Golden Boys
Ostatnią kwestią, nad jaką zastanawiają się inwestorzy jest track record przedsiębiorcy.

Podręczniki wydawane przez stowarzyszenia inwestorów na całym świecie mówią, że należy szukać okazji szczególnie wśród osób z CV pełnym awansów i sukcesów bacznie zwracając uwagę na wszelkie porażki. Nazywają to poszukiwaniem gwiazd.

Oczywiście każdy inwestor przyjmuje inną strategię, ale osobiście uważam, że w polskich warunkach, kiedy 90% osób starających się o finansowanie to studenci i świeżo upieczeni absolwenci należy zwracać uwagę na osoby, które zaliczyły w swojej biznesowej karierze jakiś upadek. 


Nie chodzi oczywiście o ludzi, którzy czego się nie tkną – wszystko spie***. Ale negatywne doświadczenia mają jedną ważną zaletę: sprzyjają nauce.

Choćby dlatego, że uczą pokory, a w biznesie tej nigdy za wiele...


4 komentarze:

  1. Spodziewalem sie po tym blogu samych korwinizmow. Tymczasem... Moze to efekt 'robolenia' we Francji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sądzę; efektem 'robolenia' we Francji jest radykalizacja wyznania: z minarchizmu przeszedłem na anarcho-kapitalizm.

    Korwinistą nigdy nie byłem, nawet resztki szacunku do JKM powoli tracę.

    Pomyślałem, że jeśli zgram setny post z pierwszymi urodzinami bloga - to wtedy troszeczkę się wyżyję na temat mojego oglądu polityki...

    BTW: ktoś może wie dlaczego powyższy post 'carry' blogger wrzucił mi do 'spamu'?

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdziekolwiek nie zamieszcze komentarza na Youtube, blogerze, picassie to wszedzie z reguly wycina moje komenty. Kilka dni temu zmienilem adres IP i jest to samo, wiec to raczej kwestia obecnosci IP-kow ISP na jakiejs blackliscie.

    Akap? Tobie chyba jednak blizej do konserwy. Bardzo porzadny blog, mimo ze sam jestem wyznawca szwedzkiego modelu panstwa dobrobytu i milosnikiem skandynawskiego kina ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj carry, nie wiesz z czym zadzierasz, nie drażnij politologa w kwestiach nazewnictwa ;) (70% moich studiów to jedna wielka logomachia).

    Konserwatystą nie mogę być choćby dlatego, że nie akceptuję politycznej działalności kościoła. Ale dajmy chwilowo temu spokój :).

    Dzięki za komplement, liczy się 'bardziej' od osoby o odmiennym od mojego światopoglądzie :).

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...