(www.cakes-you-can-bake.com) |
Studencki portfel w liczbach...
96 postów, 190 komentarzy i ponad 24
000 wyświetleń – tyle udało się wypracować przez ostatnie 12
(a tak naprawdę 10) miesięcy. Biorąc pod uwagę fakt, że piszę
nieregularnie, katuję narodowi przyzwyczajonemu do obrazków banię
tysiącami literek i staram się nie obiecywać miliona w tydzień
bez ruszania palcem – chyba dobrze ;).
Najwięcej wejść zawdzięczam google,
na drugiej pozycji (niemal ex-aequo) są oba agregatory. Indywidualny
blog, który bardzo mi pomógł to 'moje inwestycje' Pana Michała :)
(dziękuję!). Jeśli chodzi o popularność postów, to na podium wybraliście:
W międzyczasie trafiały się okresowe
najazdy na niektóre wpisy związane z linkowaniem ich na facebooku
czy wykopie. Albo były tak głupie, albo tak przydatne – że aż
warte pokazania znajomym. Dziękuję, miło poczuć się jakkolwiek
docenionym.
Kryzysowy budżet
Czytając różne blogi nie mogę się
oprzeć przekonaniu, że ostatni rok to pasmo klęsk. A nadchodzący
będzie jeszcze gorszy. Dla mojego portfela ten rok był wyśmienity.
Zaczynając od samego faktu 'ogarnięcia się' i rozpoczęcia mojej
drogi do marzeń o wolności finansowej, na Francuskich 'saksach'
kończąc.
Przez całe 12 miesięcy wskaźnik
zarobione/wydane utrzymywał się w okolicy 2, (średnio 1,985). To
raczej dobry wynik: zarabiać 2x więcej niż się wydaje. Jedynym
miesiącem, w którym wydałem więcej niż zarobiłem był maj, a to
ze względu na zakup binokli. Natomiast nominalnie największe
zakupy zrobiłem w poprzednim miesiącu: prawie 4,3 k...
Wygląda to jak jakaś psychologiczna
potrzeba odreagowania oszczędnej codzienności – trzeba będzie
pomyśleć trochę nad regulacją tej prawidłowości (szał zakupowy
raz na rok wystarczy ;) ).
Największa wpadka finansowa w tym roku to oczywiście strata czasu i 90$ na zabawę w buxy - aż wstyd wspominać...
Największa wpadka finansowa w tym roku to oczywiście strata czasu i 90$ na zabawę w buxy - aż wstyd wspominać...
Osobiście
jest dobrze :). Oczywiście cieszyłbym
się, gdybym już był czyimś pracownikiem ;), ale też nie podjąłem
jeszcze nawet jakiejś konkretnej akcji w tym celu – podpytuję
znajomych, rozsyłam CV... Nie chcę iść pracować dla kolegów
(wolę w nich mieć kolegów, bardziej niż szefów) ani do firm, dla
których kiedyś pracowały moje firmy. Oczywiście ze względów
ambicjonalnych.
Z drugiej strony oczekując na
sylwestrowy 'wyjazd we dwoje' do Paryża też nie przykładam się do
poszukiwania pracy jakoś szczególnie. Trochę lipnie byłoby
rozpocząć współpracę od słów 'dobra, ale w pierwszy tydzień
stycznia mnie nie ma, jestem w Paryżu.'.
Z doktoratu zrezygnowałem
definitywnie: weekendy poświęcam dziewczynie i rozwojowi
alternatywnych źródeł dochodu. Z tego względu (i po ostatnim marnym zjeździe) pod znakiem zapytania stanął kurs MBA ASBIRO.
Jako absolwent KP dostanę stałą zniżkę na poszczególne wykłady
i rozsądniejsze będzie wybieranie tylko tych prelegentów, którzy
mogą mi skutecznie pomóc.
Ale wracając do podsumowań: przez ten
rok udało mi się przeczytać i odsłuchać około 60 książek o
biznesie i inwestycjach, czyli nieco więcej niż jedną tygodniowo.
Cudów nie ma, ale chyba średnią ogólnopolską przebiłem ;). Z
mojego udziału w szkole Kamila Cybulskiego jestem zadowolony, choć
jak już wspomniałem – pewne zastrzeżenia zgłaszam. Podobnie
z innymi szkoleniami, w jakich uczestniczyłem (jakieś 10
jednodniówek studenckich)
Listopad: miesiąc zamieszania.
Miesiąc zaczął się od biegania po
urzędach i konsultacji z różnymi specjalistami. Na szczęście
udało się znaleźć jakieś rozsądne wyjście co do mieszania
moich inwestycji i przyszłej pracy.
Później zaczęło się Allegrowe
bieganie na pocztę. Wszystkie moje aukcje kończą się w niedzielny
wieczór, ale ludziska wpłacają pieniądze kiedy im się przypomni.
Dlatego też codziennie nadaję po kilka przesyłek.
BTW: wczoraj spotkałem na poczcie
mężczyznę (teraz to już kolegę), który handluje ciuchami:
nadawał 84 przesyłki. Gadka-szmatka skończyła się konstatacją,
że warto poszukać dobrej niszy. Na razie nie będę podnosił tego
tematu, dopóki nie sprzedam tego, co mam do sprzedania. Ale na
przyszłość pozostaje do uruchomienia kolejny strumień dochodu...
Projekty w realizacji
Tak więc szukam pracy tak, jak bym nie
szukał – i tak będzie jeszcze do stycznia. Do czerwca dowiem
się, czy ktoś chce, żebym został w Lublinie.
Akcja pod kryptonimem 'Allegro' ma się
nieźle, ciągle idzie zgodnie z założeniami. W ciągu miesiąca
sprzedałem połowę przeznaczonych do tego celu przedmiotów.
W sprawie projektu internetowego dałem
ciała, i to solidnie. Miało powstać 20 stron bez zaplecza, powstały 2 z
zapleczem. Grosiki spływają, ale trzeba będzie do końca grudnia
sprawę 'ustawić'. Później już niemal wyłącznie podejmę
starania, aby mój przyszły pracodawca mnie zauważył ;).
Moja jedyna inwestycja MAB ma się za
to świetnie. Musiałem jej poświęcić nieco więcej czasu niż
planowałem, ale pomysł z wdrożeniem drugiej 'linii' produktów
okazał się strzałem w dziesiątkę. Zatrudnienie wzrosło, obroty
wzrosły, a firma w zasadzie nie potrzebuje już pierwszej 'linii'...
Im więcej czasu mija od wycofania się z pozostałych inwestycji,
tym skuteczniej przekonuję się, że była to dobra decyzja.
Plany na przyszłość
Brak danych. Tak na serio – w
szczegółach są sprecyzowane i (jak widać) powoli wdrażane, ale
nie wiedząc jeszcze gdzie będę mieszkał po wakacjach nie mogę
jeszcze zdecydować nic w kwestii inwestycji w nieruchomości.
Jeśli chodzi o tego bloga, to
przygotowałem już sobie na niego nową skórkę, prawdopodobnie
wrzucę tu taj też jakieś reklamy – będzie trochę testowania
przy okazji uruchamiania kolejnych stronek z projektu internetowego.
Nie oznacza to, że będą cycki w każdym artykule, a tematyką nie
będzie codzienna 600-znakowa podnieta na temat przesunięcia
przecinków w regulaminie jakiegoś banku...
Poza tym pozostało tylko czekać na
czasy, kiedy politycy skompromitują się doszczętnie
;).
Podziękował
Na koniec (last, but not least) muszę
Wam drodzy czytelnicy podziękować. Kiedy wyjechałem do Francji i
przez kilka tygodni nic nie pisałem, myślałem, że blog umrze
śmiercią naturalną. Okazało się jednak, że ciągle tu
zaglądacie, komentujecie, piszecie maile z pytaniami i swoimi
pomysłami na biznes – okazało się po prostu, że nie warto
rezygnować z tej przyjemności przebywania z Wami :). Dziękuję.
A jak ostatnie 12 miesięcy przyczyniło
się do powodzenia Twoich finansów?
Sto lat sto lat :D. Gratuluje wytrwałości i ambitnej kontroli Planów
OdpowiedzUsuńSebastian
Pogratulować :)
OdpowiedzUsuńRównież gratuluję i mam nadzieję że mój blog będzie równie popularny i ciekawy jak twój na swoje pierwsze urodziny :)
OdpowiedzUsuńPzdr.
Dziękuję :).
OdpowiedzUsuńGratuluję i oby nasze blogi istniały przynajmniej przez następne 20 lat :) Wychodzi na to, że zacząłeś blogowanie 3 miesiące po mnie.
OdpowiedzUsuńA ja się cały czas dziwię jak można pisać takiego dobrego bloga i udostępniać go za frajer.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej wielkie dzięki:)
Radek
@ Melonmaker: 20 lat - minimum. A ile się zbierałem do tego blogowania, o laboga ;)...
OdpowiedzUsuń@ Radek: miło czytać takie słowa, za frajer jest choćby dla samej idei: sporo wiedzy i inspiracji czerpię od innych blogerów i wydaje mi się, że powinienem się jakoś zrewanżować :).
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńDość długo Cię nie czytałem, bo mi gdzieś z linków wcięło Twojego bloga. Ale już go dodałem, więc zamierzam to nadrobić.
Oby Ci płodności nie zabrakło :).
Hej,
OdpowiedzUsuńteż zgłaszam, że często tu zagląda w poszukiwaniu nowego wpisu. Liczę, że jeszcze długo poprowadzisz tego bloga.
No, to jest już nas kilku, będziemy razem twardo pilnować, żebym się nie obijał :). Dziękuję, o to chodzi, by mieć dla kogo to robić :D.
OdpowiedzUsuńLepiej odkładać więcej niż się zarabia niż zarabiać 2x więcej niż się wydaje xD
OdpowiedzUsuńPozdro
Pracuję nad tym :)
OdpowiedzUsuń