"(...) Inwestowanie jest bez wątpienia raczej sztuką niż dyscypliną naukową. Nie należy oczekiwać osiągnięcia wyników bliskich ideałowi; trzeba sobie wybaczać własne ludzkie niedoskonałości. Sądy dotyczące kupna, trzymania i sprzedaży zawsze muszą być dokonywane w warunkach niepewności, bez informacji o tym, co zdarzy się w przyszłości (...). Jeśli ktoś nie umie działać w warunkach braku pewności, nie nadaje się do inwestowania..."
Donald L. Cassidy, Kiedy sprzedawać akcje - optymalny moment zamykania pozycji.
Dzisiaj w cyklu weekendowych lektur wracamy do tematyki giełdy. Książkę wybrałem jak zwykle z II ligi, jak zwykle nieco przekornie - szukając perełki. Czytając tytuł jednak nijak nie domyślałem się jej zawartości. Szkoda, gdybym był bardziej domyślny przeczytałbym ją wcześniej i nieco zmodyfikował moją strategię...
Donald Cassidy, z zadziornym amerykańskim 'L.' w środku, pracował przez 16 lat jako analityk w Lipper Inc., później pracował dla Reutersa jako komentator. Na emeryturze szefuje założonemu przez siebie Retirement Investing Institute. Jest autorem 5 książek, których tematyka jest ściśle związana z psychologią inwestowania
Część I: Przeszkody na drodze do zyskownej sprzedaży
Omawiana dzisiaj książka również traktuje o psychologii inwestowania. Co ważne - temat ujmuje wieloaspektowo. Nie ogranicza się do jedynie do rozumienia własnego działania, ale opisuje też mechanizmy działania inwestorów instytucjonalnych i niektórych instytucji pośredniczących w obrocie giełdowym.
W pierwszych rozdziałach książki autor analizuje przede wszystkim zachowania maklerów, banków i funduszy inwestycyjnych i fenomen wiecznego optymizmu rynku - a co za tym idzie fenomen kupowania. Jak łatwo się domyślić o tytule publikacji, Cassidy uważa moment zamknięcia pozycji za kluczowy dla powodzenia inwestycji. Trudno się z tym nie zgodzić, w końcu od ceny sprzedaży zależy, czy zanotujemy zysk, czy stratę.
Jednak za tą prostotą stoi bardziej wyrafinowane podejście: skoro wszyscy na giełdzie chcą kupić tanio i sprzedać drogo, to nie ma innego podejścia niż spekulacja. Jeśli więc spekulacja jest powszechnym podejściem, to nie ma sensu długoterminowe inwestowanie, szczególnie to oparte na analizie fundamentalnej. Książka była pisana na przełomie wieków i w tamtych warunkach takie spostrzeganie rynku było pewnie usprawiedliwione, ale dzisiaj pewnie wielu specjalistów chciałoby udowodnić błędy takiego myślenia.
W tej części, w rozdziale dotyczącym wymówek inwestora znalazłem jedną 'perełkę': autor jako jeden z dobrych sposobów uniknięcia podatku przedstawia... śmierć inwestora. Cóż, państwo nigdy nie nagradzało ponadprzeciętnych, ale takie podejście to jednak przesada :).
Część II: Wypracowanie właściwego podejścia, pozwalającego sprzedawać z zyskiem
Klasyczne 'kup i trzymaj' jest wynikiem nieudanej inwestycji: nie tylko ze względu na zamrożenie kapitału, ale też biorąc pod uwagę koszt alternatywny, czyli wszystkie krótkoterminowe okazje, jakich w międzyczasie inwestor nie zrealizował. Druga część książki stara się przede wszystkim pokazać jak radzić sobie ze stratą i jak uciąć inwestycję przynoszącą stratę w odpowiednim momencie.
W tym momencie przypomina mi się rada mojego giełdowego mentora, który kiedyś mówił mi: dobry gospodarz sprzedaje chorego konia i kupuje na jego miejsce nowego, który pomaga zarabiać. Ta część książki mówi właśnie o tym, jak z chorym koniem się pożegnać. Psychologia tłumu, realizacja zysku na rynku zdominowanym przez instytucje i zachowanie jasności umysłu to podstawowe tematy, nad jakimi rozwodzi się Cassidy.
Część III: Doskonalenie postawy kontrariańskiej
Na kontrariańską filozofię inwestowania powołują się inwestujący w fizyczne kruszce, akcje New Connect czy Aniołowie Biznesu. Kontrarianinem chciałby zostać każdy inwestor: kupić na wyprzedaży i sprzedać z zyskiem, kiedy wszyscy inni chcą kupować. Wszyscy czekamy na cudowne recepty i...
I nie doczekamy się :(. Za to poczytamy o wartości pieniądza w czasie i wskaźniku rozproszenia. Poznamy wpływ emocji na wartość akcji przy wycenie opartej o analizę fundamentalną. Ale najważniejszy element tej części książki zawiera się we wprowadzeniu nowego tematu: testów. Testy Cassidy'ego są czymś w rodzaju dziennika inwestora: serią pytań o emocje i przesłanki przy podejmowaniu decyzji o zakupie, w trakcie obserwacji notowań zakupionego waloru i w momencie sprzedaży.
Część IV: Taktyki sprzedaży
Bardziej niż o samej sprzedaży ostatnia część książki traktuje o zbieraniu, analizie i reagowaniu na informacje. Dobre, złe, opóźnione - każdy typ informacji inaczej wpływa na tłum inwestorów, inaczej na instytucje, a jeszcze inaczej na emitentów. Każdy z tych podmiotów reaguje inaczej - a my musimy podjąć jakąś decyzję, najczęściej podążając tropem drobnicy (mając tę samą mentalność).
Autor omawia pokrótce podział na akcje 'rynkowe' i akcje 'samotników' i charakterystykę inwestowania w każde z nich - reakcje na kryzysy, problemy branżowe czy informacje z innych spółek tego samego sektora. Ciekawostką może być omówienie przez autora transakcji Take Profit - sam kiedyś rozważałem wprowadzenie tych zleceń do mojej strategii, jako niemal 'wymuszenia' spekulacji. Autor boksuje się w kilku akapitach ze zwolennikami stawiania Stop Lossów i przedstawia całkiem sensowne powody stawiania zleceń TP.
W ostatniej części książki znajdziemy też testy, od 'testu kupna', do 'testu teściowej'... Ich przydatności nie miałem jeszcze okazji przetestować, ale już wybrałem sobie kilka ciekawostek, które na pewno dołączę do mojego dziennika inwestora.
Kilka minusów
Nastawienie na spekulację krótko i średnioterminową będzie pewnie największym minusem tej publikacji w oczach inwestorów fundamentalnych. Jednak, jak głosi popularne powiedzenie 'Inwestor, to trader, któremu się nie udało' i wpadł e pułapkę 'kup i trzymaj' - dlatego też osoby, którym krótkoterminowa chciwość nie jest obca będą na pewno zadowolone z lektury.
Drugim minusem, już uniwersalnym, będzie jakość użytych w książce wykresów. Ryciny są paskudne i nieczytelne i choć w domyśle zawierają wiele cennych informacji, ciężko z nich skorzystać. Rozumiem, że są to przedruki 'oryginałów' z lat 80tych, ale przecież dostępne są powszechnie archiwa w wersji elektronicznej...
Trzecia ułomność publikacji dotyczy jej polskiego tłumaczenia. Może zbyt wiele wymagam, jednak książka wydana w 2000 roku w Polsce powinna być opatrzona jakimś odpowiednim komentarzem analityka czy maklera. W pewnych momentach wieje nudą ze względu na cytowanie cen i firm sprzed ćwierćwiecza i nikomu nic nie mówiących historii z Wall Street.
Czy warto
Książkę w 2000 roku wydał Dom Wydawniczy ABC - 308 stron w twardej okładce. Jeszcze niedawno na allegro sprzedana za 32,09 - ja swój egzemplarz wypożyczyłem z uniwersyteckiej biblioteki. Spekulanci będą na pewno zadowoleni z lektury, jednak niestety, pomimo dużej ilości ciekawych i przydatnych informacji o finansach behawioralnych - książka nie odpowiada na tytułowe pytanie: kiedy sprzedawać akcje? Nie chodzi mi tutaj o 'złotą receptę', ale w miarę skondensowane w kilkunastu zdaniach kryteria doboru ceny/czasu zamknięcia pozycji.
Co Ty myślisz o spekulantach? Czy inwestor rzeczywiście jest spekulantem, któremu się nie udało?
Jeszcze się taki nie urodził co... na wszystkie pytania odpowiedział. Autor tekstu na jakiej podstawie wnioskuje minusy - czy sam wydał książkę? Koniec i bomba, kto czytał ten trąba.
OdpowiedzUsuńp.s. za kilka lat zarobię kilka milionów na giełdzie i wam tego życzę.
R.D.
Skoro tytuł sugeruje, że książka odpowie na jakieś pytanie, to staram się tę odpowiedź znaleźć :).
UsuńDzięki za życzenia, mam nadzieję, że o tych milionach też powstanie co najmniej książka.
Powodzenia!