Podoba Ci się ten blog? Chcesz być na bieżąco z nowościami - subskrybuj kanał RSS... Co to jest RSS?

czwartek, 5 kwietnia 2012

Nauka na błędach V: jak informal investor traci kapitał...


Było już słodko i miło, czyli o zarabianiu. A teraz będzie jęk, płacz i zgrzytanie zębów ;). Jak przystało na porządny dziennik inwestycyjny, po odpowiedzeniu sobie na pytanie 'dlaczego zarobiłem?' w poprzednim poście, nadchodzi czas na inną zagadkę: dlaczego straciłem? Dlaczego nie zyskałem więcej?

Inwestycje pre-ipo nazywane są często 'smart capital'. Tydzień temu udało się trochę polansować, ale nadszedł czas na kubeł zimnej wody – 'capital' może i jakiś został, ale 'smart' to ja nie jestem... Ten wpis będzie analizą tego co złe, głupie i bezmyślne w moich 3 ostatnich inwestycjach w horyzoncie 12-18 miesięcy.

Lekcja 1: Przyjaźń i pieniądze raczej nie idą w parze
Tak. Ile razy ja to powtarzałem? No to mam za swoje. Czasami odczuwam głupią pokusę przetestowania reguł, którym najwyraźniej nie do końca ufam (a co?, do odważnych świat należy!). Zainwestowałem w pomysł człowieka, którego znałem od kilku lat (przez pewien czas widywaliśmy się nawet kilka razy dziennie)...

W ten sposób dałem się wciągnąć w inwestycję, której podstawowym zabezpieczeniem było 'no przecież mnie znasz'. Był też biznesplan z dziedziny, o której mam raczej blade pojęcie – budowlanki. I ciekawe doświadczenie, czyli równolegle prowadzony drugi projekt z 'inwestorem'.

Lekcja 2: pamiętaj o 'pożyczkowym teście'!
Na szczęście nie zgłupiałem do reszty i inwestycję zacząłem od pożyczki. 3 miesiące, 5%, na 'papier'. Pieniądze zostały przeznaczone na zakup maszyny, która była podstawą biznesplanu. Trzy miesiące minęły... i nic.

Minął rok. Prośbą, groźbą i graniem na flecie udało mi się odzyskać 5% zainwestowanego kapitału. W ramach zwrotu z inwestycji dostałem za to tony bajkowych e-maili z czymś, co jest tak naprawdę próbą manipulacji moimi emocjami: opowieściami o tym, jak to setki pracowników stracą pracę a ich rodziny pójdą na bruk, bo 'ja' domagam się zwrotu moich pieniędzy.

Strasznie zły ze mnie człowiek. Gdybym jeszcze nie wiedział, jak się ma druga firma...

Lekcja 3: nie warto być 'tym drugim'
Tak brzmi morał powyższej, ale i kolejnej historii. Moja pożyczka w budowlance była 'przybudówką' do pierwszej, dużej inwestycji. W kolejnej było podobnie. Tym razem zainwestowałem w najprostszy biznes na świecie: handel. W osobę z kilkuletnim doświadczeniem. W osobę prowadzącą sklep. I tu jest haczyk ;).

Pożyczka była jak zawsze obliczona na 10% tego, co wydawało mi się rozsądną potrzebą. Miała być spłacona po 6 miesiącach z procentem dublującym ówczesne oferty banków. Została spłacona po 15 miesiącach z jeszcze wyższym procentem (czyli mogę być zadowolony).

Wszystko zeszło tak długo z prostej przyczyny: kłopoty. Wyjątkowo marne obroty w sklepie i przyrost stanu rodzinnego każdego rozsądnego człowieka skłaniają do przyjęcia postawy defensywnej. Kto wtedy myśli o ryzyku inwestycyjnym?

Lekcja 4: czy powinienem naciskać?
Plan inwestycyjny zawierał dwa (z mojego punktu widzenia) bardzo ważne cele: zatrudnienie sprzedawcy w sklepie i pozyskanie handlowca dla nowej oferty. Dokładnie zaś – pozyskanie dwóch i pół handlowca, licząc zwolnionego z obowiązków właściciela sklepu :). Koszt operacji – około 4 000 brutto miesięcznie. Porównując koszt z opisaną powyżej sytuacją zauważysz pewnie powód niepowodzenia.

Pytanie jakie sobie zadaję, brzmi: jakie zaangażowanie powinienem wykazać w tej sytuacji? Biorąc pod uwagę, że była to pożyczka – w zasadzie nie powinienem się odzywać. Taki zresztą jest też cel 'testu pożyczkowego', aby sprawdzać inwestycję jako niezależną działalność. W grę wchodziła też sytuacja prywatna, rodzinna - a mi przecież nic do tego.

Temat ciągle pozostaje otwarty, bo konkurencja śpi.

Lekcja 5: zdekoncentruj się
Trzecia inwestycja, to właśnie ta opisana przed tygodniem. I ta dziwna rada 'dekoncentrowania się' dotyczy jej w szczególności.

Kiedy pierwsze dwie pożyczki stawały w miejscu sprawa ostatniej inwestycji nabrała rumieńców. Zaczęły się spotkania, telefony, wyjazdy, ruszył excel i photoshop. W pewnym momencie zaczęła zajmować sporo czasu, więc trzeba było 'obciąć' ilość czasu dostępnego na inne działania. Najbardziej zmieniła się struktura networkingowa. Zamiast kręcić się wokół początkujących przedsiębiorców i instytucji ich zrzeszających wylądowałem znów wśród 'biznesmenów'.

Jakie są skutki? Teraz, kiedy wszystkie trzy inwestycje uważam za zamknięte muszę wracać do starych kontaktów, co zajmie sporo czasu i energii. Oczywiście łatwiej podgrzewa się stare kontakty, niż nawiązuje nowe, ale...

Przesadna koncentracja na aktualnych zadaniach nie sprzyja osiąganiu długoterminowych celów. Zez jest pożądany: jedno oko na 'teraz', drugie na 'jutro'.

Lekcja 6: niebezpieczeństwo sukcesu, czyli nie ma róży bez ognia
Inwestycja z poprzedniego wpisu nie tylko dała zarobić, ale też przysporzyła sporo zmartwień. Może to zabrzmi głupio, ale wzrost pojawił się zbyt szybko. Mój udział w tym przedsiębiorstwie przewidziany był na 24 miesiące, ale biznesplan został zrealizowany dwa razy szybciej.

Dlatego też 'wypadłem z obiegu' inwestycyjnego. Teraz pozostaję w stanie drażliwej nadpłynności. Na giełdę nie mam ochoty ruszać choćby dlatego, że uważam się na takie ruchy za głupi – patrzę na te słupki, i nic a nic w nich nie widzę. Bankom, a raczej rządowi, nie opłaca się już powierzać oszczędności. A inflacja (znów rząd) swoje zżera.

Inna konsekwencja jest jeszcze bardziej bolesna...

Lekcja 7: mieszka tu jakiś cwaniak?
Pamiętasz jak kończy się ta kwestia? 'Pan daje piątaka, a cwaniak trzydzieści!'. Oh tak, skarbówka ukarze mnie za moją ciężką racę.

A wszystko dlatego, że spodziewając 'wypłaty' dopiero za 2 lata wyrejestrowałem działalność gospodarczą. To oznacza, że będę musiał nieźle się nagimnastykować, żeby wyrobić odpowiednie straty do końca tego roku.

Oczywiście mogę otworzyć natychmiast kolejną JDG i kupić 'na firmę' kilka samochodów, ale nie będzie to żaden rodzaj uzasadnionych ekonomicznie kosztów. A już na pewno nie będą to koszty zbliżające mnie do założonego celu.

Tu znów z pomocą przyjdzie inkubator ;)...

Anyway
W pewien sposób kompromitacją jest stwierdzenie, że moje błędy wynikają z faktu, że nie stosuję się całkowicie do przyjętej wcześniej strategii. No cóż, pewnie wiele jestem w stanie wymyślić na swoje usprawiedliwienie, ale co to zmieni?

Odpowiadając na pytanie dlaczego zarobiłem, przyznam, że udało mi się trzymać strategii, a przede wszystkim 'testu pożyczkowego'. Kiedy straciłem, to dzięki temu działaniu – też niewiele. Ale mój zysk skarbówka obetnie dzięki wydatnemu ubytkowi w strategicznym rozumowaniu.


A teraz...
Inne, równie ważne pytanie brzmi: co dalej? Na pewno nie zaprzestanę inwestowania w cudze firmy. Jednak wiele się zmieni, bo już za kilka miesięcy skończę studia, i pomimo 8-letniego 'doświadczenia' w tej działalności nie będę już wracał na uniwersytet ;). Nie uważam się też za osobę na tyle szaloną, by rozpoczynać na nowo przygodę z własną firmą.

Kiedy myślę o swojej przyszłości, poza oczywistymi refleksjami na temat poszukiwania pracy, do głowy przychodzi mi szalony pomysł. Odłożyć jakąś drobną kwotę, powiedzmy 15 000, i uruchomić mini-konkurs biznesplanów, choćby za pomocą tego bloga.

Pomysł...


27 komentarzy:

  1. No, z tym konkursem też bym uważał, bo od nagród w takich konkursach też jest podatek. I jak rozmawiałem ostatnio z prawnikiem - to w przypadku osoby fizycznej organizującej taki konkurs czy nawet firmy - podatek od wygranej jest niezależnie od jej wartości i trzeba zwycięzcom wysłać odpowiedni PIT na koniec roku... Trochę inaczej jest podobno z konkursami "medialnymi", ale nie wiem czy blog już by pod to podchodził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna uwaga, już się nad tym zastanawiałem, i mam dwie odpowiedzi:
      1. Jako bloger mogę zarejestrować się jako wydawca treści, czyli 'przedsiębiorstwo medialne'.
      2. Ale jest taka kategoria podmiotów, które żadnych podatków nie płacą (jeśli tylko chcą). W następnym poście napiszę dlaczego pod pewnymi względami 'lepiej' prowadzić fundację, niż firmę.

      :)

      Usuń
    2. O, to od razu Ci dodam do przyszłego posta, że koszt księgowości przy fundacji jest taki, jak spółki z o.o. (pełna księgowość). Może się przydać. Przy działalności którą się prowadzi mając etat to z kolei tylko zdrowotne 255zł do zusu, z czego ze 200 można odliczyć od podatku. Może się przyda :)

      Usuń
    3. Mam nadzieje, że z tymi 15k jako drobną to ironia (zawsze jak Cię kasa swędzi przyjmę dotację). Nie wiem ile trzeba mieć pieniędzy aby tak pisać. Nie potrafię sobie wyobrazić, że przy 5 zerach mówię w tym stylu. Mój plan biznesu jest taki, powrzucam to w buxy i rożne hipy, bo w końcu to nie moja kasa więc zero strachu :)

      Ogólnie jesteś moim przeciwieństwem inwestycyjnym, proponuje napisać ebokuka bo opisywanie dobrze Ci idzie a szkoda tych "drobnych" nie zarobić na tysiącach osób...

      Usuń
    4. @Mav: JDG to szkodzenie sobie samemu, na własne życzenie. Jak coś nie pójdzie komornik wyciągnie spod Twojej żony ostatnie prześcieradło. I to nie koniecznie wtedy, kiedy 'nie pójdzie' z Twojej winy.

      @Marcin: 15k dla klasycznego AB to grosze, takie inwestycje najczęściej mają dolną granicę na poziomie 60-100k. Dla 15k cały biznesplan musiałby wykazać wartość przedsięwzięcia na poziomie 35-60k dla zrównoważenia moich 49-25% udziałów. Więc niestety Twój pomysł odpada :(.

      A co do e-booków: za mało jeszcze w ten sposób zarobiłem (i za mało straciłem). Sam fakt, że robię coś 'innego' niż stado nie oznacza jeszcze, że się na tym znam. Nie jestem jednym z tych blogerów, którzy ze 100% pewnością opowiadają o pieniądzach, których na oczy nie widzieli. Wolę być pomocny, niż błyszczeć.

      Może kiedyś, kiedy już opiszę większość technik analitycznych czy strategii, zbiorę wszystko 'do kupy' i w jednym pliku .pdf zostawię do ściągnięcia z tej strony. Dzięki za pomysł :).

      Usuń
    5. Na jakiej podstawie uważasz, że nie idzie pomnożyć 15tys x 3 lub 4 w buxach i podobnych? Chyba, że nie zrozumiałem :P a nie bardzo mi się chce teorii "wartość przedsięwzięcia" goglować.

      Dla klasycznego może i tak ale czy Ty sam operujesz miliardami złotych żeby pisać takie rzeczy? Możesz mieć i milion euro i udawać dżentelmena nie mówiąc o tym, ale 15k nigdy nie powinno zabrzmieć jako grosze. Chyba, że nie szanujesz każdych 15tys które znajdują się w twoim portfelu. Portfel taki musiał by być zbudowany na jakimś cwanym biznesie albo lotto. 15k to zawsze będzie pieniądz, i nie ważne jaki będę miał portfel nie kupię np. fotela do komputera za taką kwotę. A jeśli myślisz inaczej to możliwe, że masz epizod maniakalny i czas zejść na ziemie. Jak by bogatym takie kwoty przechodziły przez palce na każdej transakcji nie byli by nimi za długo ;) chyba, że są szejkami albo w rankingu forbsa :)

      Usuń
  2. Możesz powiedzieć więcej o inwestowaniu okiem osób szukających możliwości inwestycji w e-biznes/połączony z tradycyjnym? Osobiście nigdzie tego nie widzę, poza eventami dla zespołów ze startup'ami.

    Jeszcze jedno takie pytanie:
    Czy masz trochę informacji na temat zakładania spółki na Cyprze? Takiej po kosztach, bo nie przez podatki czasem warto założyć firmę poza naszym krajem. Jeśli masz ciekawe rozwiązania, to warto zrobić o tym wpis.


    Tak dalej pójdzie z blogiem, to z pewności chętniej będą ci wysyłać pomysły na przedsięwzięcia niż w inne miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Mogę 'powiedzieć' więcej, tyko co chcesz konkretnie 'usłyszeć' Kamilu? Mogę na przykład napisać, że wielu inwestorów chętnie (i po cichu) przykleiło by się do jakiegoś e-porno, bo to pewna, dochodowa i szybko rosnąca branża... ;)

      1,5. e-biznes/połączony z tradycyjnym - co to za kategoria? 'e' to e-commerce, development, e-usługi, społeczności, coś jeszcze innego?

      2. Cypr jest często rozważany przez inwestorów ze względu na brak podatków od zysków z dywidend i akcji. Wprawdzie Tuska tam nie mają, ale mają Evrokołchoz - jedna decyzja związana z sytuacją większych gospodarek na szczeblu 'wspólnoty' może ślicznie wyssać pieniądze z Cypru. Jeśli liczysz na przychylność systemu prawa stanowionego to polecam Hong Kong.

      2,5. Posiadanie firmy, dla samego posiadania firmy, to szczyt głupoty. Niezależnie od tego, gdzie tę firmę założysz. Żeby mieć jakąkolwiek korzyść z offshore trzeba być rezydentem, a do tego (wbrew internetowym bredniom) nie wystarczy wirtualne biuro w Nikozji.
      Konkrety tutaj:
      http://www.mf.gov.pl/_files_/podatki/umowy_miedzynarodowe/cypr_konwencja-tekst_polski.pdf
      Może chociaż zastanowisz się nad Węgrami? Albo, dla niektórych transakcji, nad Belgią?

      3. A dziękuję, mam nadzieję, że 'tak dalej pójdzie' :).

      Usuń
    2. Troche offtopic, ale zwiazane z lokatami, no wiec uwaga na bangsterow z eurobanku, za zerwanie lokaty przed uplywem 14 dni pobieraja oplate 10 zl :(, "obiecalem" im, ze bede o tym pisal i mowil przy kazdej okazji,
      pozdrawiam cm

      Usuń
    3. Marcin M jak i ja Marcin M sobie 10zł dupę podcieramy. Pozdro.

      Usuń
    4. Oj, trochę więcej kultury proszę

      Usuń
  3. Pisząc o "e-biznesie" miałem na myśli przedsięwzięcia internetowe, które nie zawsze można zaszufladkować - w połączeniu też z dodatkowymi usługami offline oraz spamem do skrzynek na klatkach schodowych ;)
    Tak więc - czy spotkałeś się z niestandardowymi miejscami, gdzie warto pokazać pomysł aby zainteresować osoby szukające mniejszych projektów do zainwestowania?

    Do szukania możliwości założenia spółki za granicą, natchnęły mnie coraz większe obwarowania prawne. Dodatkowo też utrudnione budowanie zaplecza ezoterycznego lub e-commerce, gdzie konkurencja i "stowarzyszenia" mogą przeszkodzić, jeśli nie ma się pomocy prawnika.
    Czy chociażby pod taki serwis ogłoszeń dla agencji towarzyskich ;-) Myślałem kiedyś jak to zorganizować, bezpośrednio próbując nawiązać współpracę z agencjami na miejscu (stolica), ale tutaj zawiłość prawna jest trudniejsza i odłożyłem pomysł do szuflady (teraz sobie o tym przypomniałem; za późno, bo a Euro to byłaby niezła szansa).
    Dzięki za wskazówki. Jeśli jeszcze sobie o czymś przypomnisz, to tutaj możesz dopisać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze popełniamy te same błędy...niestety.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy artykuł! Pozdrawiam (tych kłótliwych komentatorów)!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry artykuł :) czytałam go 2 razy :) i dodatkowe demonty.

    Pozdarawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ludzie uczą się na błędach bo nie jesteśmy robotami :) i dlatego też zdobywamy nowe doświadczenia

    OdpowiedzUsuń
  8. Artykuł świetny. Taka jest prawda, musimy mniej więcej orientować się, z jakim inwestorem mamy do czynienia. Sam nie byłem świadomy tego, ile warta jest moja firma. Ostatecznie Grupa Trinity uświadomiła mnie i dzisiaj znam się na tym o wiele lepiej niż kiedykolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny wpis. Myślę, że najlepszym sposobem inwestowania jest szybka pożyczka bez zaświadczeń o dochodach. Udzielasz jej komuś, a potem tylko zarabiasz na odsetkach. Niekiedy jest to bardzo stabilna forma inwestowania, trzeba tylko wiedzieć, gdzie się zaczepić i co robić, by pieniędzy nie tracić.

    OdpowiedzUsuń
  10. A co sądzisz na temat tego, jak działa wycena spółki z o.o? Dla mnie to niepojęte, ile tam musi wchodzić w grę składników! To naprawdę skomplikowana sprawa. Nie uważasz?

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobry wpis, dobrym sposobem inwestowania są nieruchomości, gra na giełdzie w akcje państwowych spółek, jeśli brakuje pieniędzy to trzeba pożyczyć więcej tutaj jednak należy mierzyć siły na zamiary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inwestowanie w nieruchomości praktycznie nigdy nie przynosi strat, warto nawet, kiedy sobie to ostatnio analizowałem, wziąć pożyczkę online, zakupić nieruchomość a następnie wynajęcie jej.

      Usuń
  12. Ja mam również rożne nieciekawe doświadczania z inwestowaniem a dokładniej z inwestorem do startupu. Robiłem kiedyś serwis, który miał sprzedawać dobrze dobrane ubezpieczenia narciarskie. Serwis powstał niemałym nakładem pracy ale żadnego ubezpieczenia do dziś nie sprzedałem bo inwestorowi się rozmyśliło zaraz przed startem....

    OdpowiedzUsuń
  13. No niestety tak już jestem że my cały czas uczymy się na błędach. Nie tylko wtedy gdy jesteśmy młodzi i mamy 20 lat (bo wtedy chyba robimy ich najwięcej), ale również gdy jesteśmy starsi. Może mnie ale nadal te błędy się pojawiają. Szymon z Portfel24 Portal.

    OdpowiedzUsuń
  14. Własna firma to z pewnością bardzo duże wyzwanie. Postawcie na pomoc takich firm jak http://retcon.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo cenne porady. Większość z nas marzy o własnej firmie i niezależności, niestety nie każdy ma odwagę podjąć ryzyko i założyć działalność.
    działalność rolnicza i pozarolnicza

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny poradnik! Szukając krótkoterminowej pożyczki trafiłem ostatnio na tę ciekawą stronę https://szybkagotowka.pl/propozycje/pozyczki-krotkoterminowe

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...