Przeglądając inne blogi o samodoskonaleniu i finansach osobistych doszedłem do przekonania o niezaprzeczalnie pozytywnej roli długofalowego planowania i budowania budżetów. Nawet taki budżet na najbliższe 15 lat sobie wykonałem aby... po dwóch tygodniach stwierdzić, że to bez sensu.
Czy każdy potrzebuje planu?
Problem 'planu na życie' dotyczy w szczególności nas, ludzi w wieku około 20-tu lat, którzy z jednej strony przekonani są o tym, że 'coś' trzeba w życiu robić i starają się przybliżyć do tego 'czegoś' – a z drugiej strony, jest to właśnie 'coś', nie wiadomo co. Klasyczne ćwiczenie z każdego korpo-szkolenia dotyczącego ustalania życiowych celów i zwiększania produktywności pokaże Ci, że kiedy przyglądasz się zielonym przedmiotom w Twoim otoczeniu nie zauważasz ile jest czerwonych przedmiotów. To ćwiczenie ma Ci udowodnić, że nie wiedząc do czego dokładnie dążysz trudno jest Ci cokolwiek osiągnąć.
Poszukując wszystkich kolorów tęczy...
Przy okazji takich szkoleń z niedouczonymi trenerami ludzie podejmują decyzje o wyborze życiowych celów, które nie dość, że włożone są w sztampę zbudowaną ze zdania większości, to jeszcze zamiast być ich gwiazdą polarną stają się codziennym krzyżem. Nie wierzysz? Poczytaj na blogach ilu ludzi stawia sobie za cel zdobycie X pln, a każdy dodatkowy wydatek jest dla nich cierniem w d. Jednym zdaniem: nasi znajomi przyjmują na siebie cele, które nie są spójne, są totalnie 'nie ich'. Później zaczyna się zabawa w coaching, nlp i inne spotkania z ludźmi, którzy wiedzą lepiej niż Ty, z jakiej gliny jesteś ulepiony. Po to, żeby jeszcze skuteczniej Cię wepchnąć w tę matrycę nie Twoich marzeń...
Oszukać siebie.
Nie mówię, że 'modele' stworzone za pomocą nlp czy innych metod są nieskuteczne – skłamałbym. Ale ludzie nieodpowiedzialnie dobierają sobie te wzorce i usiłują się w nie wtłoczyć. Poszukiwanie dobrego modelu wcale nie zaczyna się od ustalenia punktu docelowego! Poszukiwanie drogi do własnego sukcesu powinno zacząć się przede wszystkim od skutecznej definicji siebie, od odpowiedzi na pytanie 'po jakiej drodze iść?'. Bo nie każda droga prowadzi do Twojego celu. Pamiętaj, w drodze spędzisz życie, a cel to tylko chwila...
Nie planuję...
A dokładniej: nie planuję w perspektywie dalszej niż dwa miesiące. Gdybym planował prawdopodobnie prowadziłbym teraz swój biznes umierając przed każdym kolejnym klientem (nie umiem i nienawidzę sprzedawać) lub realizując się na jakimś marnym etacie. Pewnie zdziwisz się, ale ani jedno, ani drugie nie jest moim marzeniem. Kiedyś starałem się na siłę znaleźć cele (bo ich nie mam – rozumując w kategoriach SMART i podobnych), ale po kilku tygodniach okazywało się, że nie potrzebuję do niczego ani Mazdy RX8, ani pola golfowego, ani żadnych innych chwilowych zachcianek. Kiedy wyznaczyłem sobie cel w popularnej formule 'do XX lat zarobię YY plnów' inflacja i podatki szybko zweryfikowały te mrzonki. Przy okazji nabawiłem się poczucia winy i masy przekonań na temat własnego lenistwa i beznadziejności.
Nie chcę pracować
pod cudze dyktando. Nie chcę sprzedawać. Za żadne pieniądze.
Chcę pracować
dla przyjemności, z ludźmi, którzy sprzedają.
Jaki jest mój pomysł na siebie w przyszłości?
Nie chcę pracować pod dyktando planu. Chcę być aniołem – aniołem biznesu. Chcę zgromadzić niezbędną wiedzę i środki do wspierania ludzi z dobrymi pomysłami i chcących stanąć przed szereg. Taka jest moja Gwiazda Polarna. Teraz wszyscy spece od ustalania celów i planowania zaczną zadawać masę pytań pod tytułem 'jak', 'kiedy', 'ile to będzie kosztować'. Odpowiem – sky is the limit!
Eeee, że co?
Są ludzie, których bardziej satysfakcjonuje droga do celu niż sam cel. Ja do takich należę. W zasadzie już swój cel zrealizowałem – a z drugiej strony nigdy nie będzie on w pełni zrealizowany. Celem jest sam proces, a nie wynik. Chcę czerpać satysfakcję z każdego dnia mojego życia, nie czekając na ten, w którym na moim koncie wyskoczy ósme czy dziewiąte zero...
Tak więc, moim celem jest:
- pomagać ludziom rozwijać ich firmy przez wsparcie merytoryczne i finansowe
- przez całe życie
- czerpać z tego satysfakcję i korzyści finansowe
- każdego dnia
- moim celem jest: 'ulepszać się w tym, co robię na co dzień'...
A jaki jest Twój cel, jaki model życia wybierasz? Gonisz szarego królika, czy podziwiasz zieloną łąkę i kolorowe kwiaty?
nie rozumiem, skoro nie pracujesz na etacie, nie prowadzisz biznesu to skąd masz pieniądze na wspieranie innych?
OdpowiedzUsuń"Gdybym planował prawdopodobnie prowadziłbym teraz swój biznes umierając przed każdym kolejnym klientem"
OdpowiedzUsuńWnioski są dwa: albo nie prowadzę swojego biznesu, albo prowadzę go bez planu i nie umieram przed każdym kolejnym klientem aby wyrobić narzucony sobie 'target'.
Tekst jest stary (niemal roczny)...